Karnawałowe szaleństwo, czyli zabawa zamiast treningu

01.02.2017

Luty to przede wszystkim karnawał. Miesiąc i tak krótszy od pozostałych w tym roku zleciał mi wyjątkowo szybko, nawet nie wiem kiedy, a wszystko za sprawą podróży. Spakowaliśmy z Rudzikiem i Nelką cały nasz dorobek w samochód i postanowiliśmy przez kilka tygodni podróżować po Europie. Na luzie, powoli, spokojnie, z jakimś planem w głowie, ale bardzo elastycznym. Jeśli nam się gdzieś podoba, zatrzymać się na dłużej. Mieć czas na odpoczynek, poznanie miejsca, ludzi, spróbowanie lokalnych przysmaków. Jeśli gdzieś zaskoczy nas słaba pogoda, spakować się znowu do samochodu i jechać w poszukiwaniu słońca. Bawić się tą podróżą, cieszyć, a nie stresować, gonić. Tak samo postanowiłam podejść do treningów i właśnie takim podejściem do sportu chciałam Ciebie zarazić!

 

Bieganie może być świetną zabawą!

Tak, tak, na serio! Bieganie kojarzy Ci się tylko z rygorystycznym planem treningowym, kolką, bólem w stawach, zmęczeniem i przepoconą koszulką? Błąd! To także świetna zabawa. Trzeba tylko wrzucić na luz i podejść do tematu jak do zabawy. Co zrobić, żeby bieganie było czystą przyjemnością? Oto kilka pomysłów:

  1. Doborowe towarzystwo
  2. Fajne miejsce
  3. Śmieszne zawody

Tańcz, głupia tańcz!

Jak karnawał, to musi być i taniec. W końcu tańczyć można zawsze i wszędzie. I nie przejmuj się tym, że nie umiesz, nie wiesz jak, że będziesz głupio wyglądać. Po pierwsze: możesz to robić z zaciszu własnego domu i nikt nie będzie Cie oglądał - poza dzieckiem, kotem czy psem. Po drugie: jeśli zdecydujesz się tańczyć na tarasie, balkonie czy innym podobnym miejscu, nie przejmuj się przypadkowymi widzami. Niech się wstydzą Ci, którzy sami nie chcą się ruszyć. Taniec to idealna forma treningu: ruszając się w rytm ulubionych melodii możesz sobie porobić przysiady, pajace, wykroki, pompki, trochę poskakać albo po prostu: poruszać się w rytm muzyki nawet z maluchem na rękach.

We dwoje raźniej

Skoro już mowa o przysiadach, pompkach i wykrokach to co powiesz na trening obwodowy? Brzmi nieciekawie? Mało ma to wspólnego z zabawą? To mam pomysł! Weź koleżankę, faceta czy nawet nieco podrośnięte dziecko i zróbcie sobie trening w parach. Można ułożyć zestawy po dwa ćwiczenia i wymieniać się na zasadzie: 30 sekund pracy, 10 sekund przerwy. Ja robię przysiady, Ty pompki, zmiana. Po trzech seriach wymieniamy ćwiczenia na inny zestaw. Namówiłam wczoraj Rudzika podczas drzemki Nelki w parku. Świetna zabawa! I można się naprawdę zmęczyć.