Cellulit: jak zwalczyć tego potwora?

19.05.2017

Mężczyźni twierdzą, że coś sobie wydumałyśmy. „Ja tam nic nie widzę, wymyślasz. Świetnie wyglądasz”. Mamy szczęście, że tych naszych panów wychowały mądre mamy, a potem ukształtowały równie sympatyczne - jak oni to mówią - „koleżanki”.  Wiedzą co powiedzieć, żebyśmy się czuły dobrze we własnej skórze. I o to przecież w życiu chodzi! My jednak wiemy swoje i swoje widzimy. Najbardziej bezlitosne są lustra w niektórych przymierzalniach. Wchodzisz, z radością wrzucasz na siebie nowy ciuch, który właśnie wpadł Ci w oko, a odbicie krzyczy: „Ale masz skórkę pomarańczową na udach! Zrób z tym coś kobieto, nim wskoczysz w szorty albo założysz tę sukienkę”. No i nie ma rady, trzeba walczyć z cellulitem. Jak? Oto kilka praktycznych porad, które nie zrujnują Twojej kieszeni, nie wypełnią i tak już pękającego w szwach kalendarza, ale znacznie poprawią sprawę! Zacznij już dziś!

Regularność przede wszystkim!

Mamy taką tendencję, że dbamy o siebie sezonowo. Pedicure - jak najbardziej, robimy, nawet całkiem regularnie ale startujemy w maju, bo przecież wcześniej i tak nikt nie ogląda naszych stóp to jakie to ma znaczenie, czy paznokcie są pomalowane a piety gładziutkie? Do fryzjera idziemy przed urlopem, świętami, weselem koleżanki i innymi takimi okazjami. Za walkę z cellulitem z kolei, bierzemy się wtedy, gdy temperatura na zewnątrz rośnie i jest coraz większa szansa na to, że długie jeansy zaraz pójdą na dno szafy. Jasne, trochę wyolbrzymiam, nie jest z nami aż tak źle, ale sama przyznasz, że zimą często zapominamy o peelingu czy nawilżaniu skóry dobrym balsamem, bo nie odsłaniamy nóg i jakoś tak po macoszemu podchodzimy do tematu. Niestety, żeby uniknąć pomarańczowej skórki, ważne jest to, by skóra była w dobrej kondycji przez cały rok. Dlatego warto pamiętać o regularnym złuszczaniu i nawilżaniu.

Do wroga podejdź kompleksowo

Budzimy się w ostatniej chwili i mamy nadzieję, że wszystko załatwimy kremem, żelem, bandażami rozgrzewającymi, bańką chińską albo masażem. Na rynku rzeczywiście jest dostępnych mnóstwo fantastycznych kosmetyków bogatych w składniki aktywne, które wspomagają redukcję tkanki tłuszczowej, usuwanie produktów przemiany materii, regulują mikrokrążenie. I tutaj jeszcze raz wymienię słowo-klucz: WSPOMAGAJĄ. Nie łudźmy się, że pozbędziemy się problemu w kilka tygodni tylko przy pomocy kremu. Trzeba działać kompleksowo! Ważna jest odpowiednia dieta i aktywność fizyczna.

Jeśli chodzi o odżywianie, najłatwiej zapamiętać sobie jedną zasadę: jak najmniej przetwarzanych produktów. Co to znaczy? Starać się sięgać jedynie po to, co rosło lub chodziło. Unikać gotowych rozwiązań, w których znajdziemy całą tablicę Mendelejewa, tonę cukru (choć opakowanie kusi opcją 0% tłuszczu), soli i konserwantów. Pij wodę, ogranicz kawę, unikaj alkoholu.

Jeśli zaś mowa o aktywności, próbuj wszystkiego! Każdy sport jest dobry. Zamiast stać w korkach w drodze do pracy, wsiądź czasem na rower. Zamiast na kawę, weź przyjaciółkę na Zumbę, zamiast na shopping, umów się na jogging. Do tego pomyśl o treningu funkcjonalnym, gdzie pojawi się sporo ćwiczeń na uda i pośladki (np. różnego rodzaju wykroki, przysiady, wznosy).

Wystarczy kilka minut dziennie

Jasne, gdyby do tej dobrej diety i treningów dorzucić regularne wizyty u masażysty, osiągnęlibyśmy najlepsze efekty. Ale bądźmy szczere: kto ma na to czas i pieniądze. Ja nie mam. Na szczęście jest teraz bardzo dużo naprawdę fajnych produktów, które są łatwe w użyciu i w przystępnej cenie. Wystarczy regularnie robić peeling w tym czasie, kiedy i tak jesteśmy pod prysznicem, a po wyjściu z wanny kilka minut pomasować się wałkiem i wmasować w ciało żel albo pobawić się bańką chińską wykorzystując olejek. Raz na jakiś czas warto też owinąć się w bandaże termoaktywne i poczytać w tym czasie książkę (ja jeszcze wykorzystuję ten moment i nakładam maskę na twarz - takie domowe SPA. A co! Jak się bawić, to się bawić!). Ciekawe wrażenia podczas samego zabiegu, a efekty naprawdę fajne!

Pamiętajmy o tym, żeby dbać o siebie regularnie, przez cały rok i robić to na wiele sposobów: dietą, treningami, zabiegami, kosmetykami. Dzięki temu nie tylko będziemy lepiej wyglądać, ale przede wszystkim LEPIEJ SIĘ CZUĆ!  A czy może być coś bardziej sexy niż szczęśliwa kobieta? Kto by tam wtedy się dopatrywał czy mamy pomarańczową skórkę...

Ania

PannaAnnabiega.pl