Mind Detox

29.03.2017

W Nowym Roku wszyscy namawiają nas do zmian. Kolorowe magazyny krzyczą z każdej strony: „Rusz się z kanapy!”, „Zmień dietę!”, a piękne Panie z okładek obiecują, że jeśli zrobimy to, co one, to już za kilka tygodni najchętniej będziemy chodzić do pracy w bikini, żeby każdy mógł podziwiać nasz pięknie wyrzeźbiony brzuch, jędrne pośladki i smukłe ramiona. I w porządku! Jak najbardziej jestem za tym, żebyśmy w tym roku i w każdym kolejnym były aktywne i zdrowo się odżywiały. Sama chcę jak najlepiej wyglądać na plaży czy w sypialni - skłamałabym, gdybym powiedziała, że o tym nie myślę. Ale ostatnio zauważyłam, że w tym całym wyścigu po idealne ciało, często zapominajmy o sobie… Skupiamy się na tym, by na twarzy naszego faceta pojawił się uśmiech po przełknięciu pysznego steka, dziecko miało wszystko, co potrzebne mu do szczęścia, szef w pracy był zadowolony, a my przy tym wszystkim piękne i powabne. Nie ma już czasu na dobrą książkę, spacer z przyjaciółką, czy samotną kawę na mieście. Ciągle się spieszymy, planujemy, coś musimy zrobić, dokądś pójść. Dlatego, jeśli mamy zrobić jakiś detox, zróbmy sobie mind detox! I choć 15 minut dziennie przeznaczmy tylko dla siebie.

Masz wrażenie, że do zrobienia jest tyle rzeczy, że kwadrans czy pół godziny na kanapie z maseczką na twarzy i książką to zło? Dopadają Cię wyrzuty w sumienia, bo przecież w tym czasie mogłabyś: odpisać na maile, przygotować opis projektu, popłacić rachunki, wstawić pranie albo je rozwiesić, ugotować obiad, odkurzyć albo umyć podłogę, poćwiczyć.

O losie! Lista jest długa i zaufaj mi: zawsze będzie coś do zrobienia. Jak nie sprawy z pracy, to obowiązki domowe, dlatego warto wrzucić na luz i dać sobie chociaż te piętnaście minut czy idealnie - nieco więcej. I jednego dnia zaparzyć sobie dobrą herbatę, dokładnie oczyścić twarz: zmyć makijaż, zafundować sobie delikatny peeling, położyć na twarz, szyję i dekolt maseczkę nawilżającą i rozsiąść się wygodnie z książką. Innym razem możesz włączyć sobie ulubiony serial, który zawsze Cię relaksuje - w moim przypadku niezmiennie od lat jest to Friends i od niedawna Modern Family - i w tym czasie zadbać o stopy. Innym razem wypij dobrą kawę na mieście i obserwuj świat za oknem. Nie spiesz się, nie planuj, po prostu rozkoszuj się dniem i aromatem tego, co masz w filiżance. A może dawno nie dzwoniłaś do przyjaciółki albo do mamy? Zrób to! Tak po prostu, bez powodu, pogadaj o głupotach. Jeśli z kolei czujesz się zmęczona, przeznacz ten czas na drzemkę. Włącz sobie spokojną muzykę albo biały szum (haha, odkąd mam dziecko, bardzo mnie to relaksuje), zasłoń zasłony, przebierz się w coś wygodnego i wskocz choć na chwilę do łóżka. Nawet jeśli nie uda Ci się zasnąć, taka chwila relaksu zdziała cuda! To trudne, wiem. Sama wciąż walczę z myślami, które kotłują się w mojej głowie i mówią: „Anka, wstawaj! Rozwieszaj pranie!” albo „Jest jeszcze tyle do zrobienia na dziś”. Ale to wcale tak nie jest. Te kilkanaście minut czy nawet godzina naprawdę nas nie zbawi, a poczujesz się o niebo lepiej!

AniaAutorka bloga pannaannabiega.pl